Spieszmy się zwiedzać Włochy… bo superwulkan!
Idziecie do biura podróży i prosicie o wycieczkę do Neapolu. Po chwili słyszycie odpowiedź: „przykro mi, ale Neapol… nie istnieje. Niestety w niedalekiej przyszłości taki scenariusz może okazać się prawdziwy.
>> Tłumacząc naukowe doniesienia ze strony Istituto Nazionale di Geofisica e Vulcanologia – odpowiednika Instytutu Geofizyki PAN w Polsce – dowiadujemy się, że superwulkan znajdujący się na Campi Flegrei we Włoszech, powoduje podwyższenie się powierzchni o 3 metry. Stan jest alarmujący! Zwiększono częstotliwość wydawania biuletynów obserwacyjnych z rozstawionego w pełni zautomatyzowanego sprzętu pomiarowego.
Ale po kolei 🙂 Czym jest superwulkan? Wystarczy wspomnieć, że jego >> dane z wiki << erupcja może być nawet tysiące razy silniejsza od największych erupcji zwykłych wulkanów, powodują gigantyczne zniszczenia w promieniu nawet tysięcy kilometrów, wpływając również na klimat globu. Superwulkan wybucha na Ziemi średnio co 50–100 tysięcy lat. Erupcje takie nie zdarzały się w czasach historycznych – wiadomo o nich tylko dzięki badaniom geologicznym.
Ten we Włoszech nazywa się Campi Flegrei (pl Pola Flegrejskie) i znajduje się na płn. od Neapolu. Ten superwulkan na powierzchni tworzy ogromną kalderę, która rozpościera się na kilkanaście kilometrów a w centrum gości miasto Pozzuoli. Spójrzcie na mapkę z google maps>>
Ostatnia duża erupcja miała miejsce około 40 tys. lat temu, nie licząc mniejszego wybuchu przed 15.000 tysiącami lat. Ze wszystkich danych można wnioskować, że zbliżamy się ponownej aktywności superwulkanu. Wiemy o tym, nie tylko dzięki pomiarom gleby, która podniosła się o 3m w ostatnich latach ale naukowcy wskazują również na krytyczny stopień naporu ciśnienia nagromadzonych gazów pod powierzchnią.
Bardzo ciekawym zjawiskiem, choć nie z dziedziny nauki, jest cud św. Januarego. Co superwulkan ma z nim wspólnego? Ma i to sporo, przynajmniej dla Włochów 🙂 3 razy do roku, podczas procesji, biskup miejsca wyciąga ampułkę z krwią Świętego (trwa to od 1389 roku), która na oczach wiernych skrapla się z postaci zekrzepniętej krwi.
Nie zawsze jednak ten fenomen skroplenia ma miejsce. Za każdym razem, kiedy nie dochodzi do cudu, miały miejsce wielkie kataklizmy lub nieszczęścia. We wrześniu 1939 roku – początek wojny, 1943 – okupacja nazistowska, 1973 – cholera w Neapolu a 1980 trzęsienie ziemi w Irpini. Zgadniecie zatem kiedy ostatni raz krew się nie skropliła? W grudniu 2016 i w maju 2017 – jak widzicie Włosi mają czym się przejmować.
Tyle o Italii… Mam tylko nadzieję, że Pola Flegrejskie jak najdłużej pozostaną spokojne i bezpieczne. My Polacy chyba bardziej powinniśmy się martwić superwulkanem w Laacher (>> wiki << w Niemczech, który po 10.000 tys. latach „spokoju”, nagle w 2012 zaczął się wybudzać… Baaaardzo ciekawe 😉
Słodkich snów od Italomondo
Che ne pensi? // Co o tym myślisz? :